Co tam prawo proceduralne?

SAMOWOLA URZĘDNICZA I SĘDZIOWSKA W ROZKWICIE

CO TO WSPÓLNEGO MA Z PAŃSTWEM PRAWA?

JAKA JEST ILOŚĆ NIEWAŻNYCH POSTĘPOWAŃ PRZED POLSKIM SĄDAMI Z ZAKRESU UBEZPIECZEŃ SPOŁECZNYCH?

Mam takie przekonanie, że w Polsce funkcjonariusze publiczni nie tylko działają samowolnie ale również ludzi się nie wstydzą, boga się nie boją z ogromną swobodą traktują swoje obowiązki.

W czwartek 26 maja w Sądzie Apelacyjnym w Lublinie zaplanowane było bodaj czternaście rozpraw w których stroną pozwaną jest ZUS. W zasadzie sądy drugiej instancji pracują na materiale już skompletowanym przez ZUS i sąd pierwszej instancji. W tym stanie rzeczy przynajmniej w większości postępowań powinny były zapaś orzeczenia. Powinny były.

Z informacji jakie do mnie dotarły wynika, że wszystkie badany sprawy zostały odroczone. Sąd Najwyższy dopatrzył się, że w sprawie, która do niego dotarła pełnomocnicy ZUS występujący przed sądami okręgowymi nie byli prawidłowo umocowani. W aktach spraw są jedynie kopie pełnomocnictw. Sąd Najwyższy uchylił wyrok i postępowania. Nie wiem kto spowodował, że rozpoczęła się w Sądzie Apelacyjnym w Lublinie akcja weryfikacji pełnomocnictw.
Wygląda na to, że we wszystkich badanych sprawach kopie pełnomocnictw nie spełniały wymogów formalno – prawnych. Sąd dawał ZUS termin trzech dni na usunięcie błędu, uzupełnienie akt o właściwe umocowanie pełnomocników.

Powiedzcie mi jak to jest możliwe, że sędziowie nie dostrzegali wcześniej błędów? Nie zwracali uwagi, że kopie dokumentów nie są dowodami? Tylko jednego dnia odroczono kilkanaście rozpraw. Jaka skala zjawiska jest w kraju.

Zgodnie z kodeksem postępowania cywilnego, art.379. ” Nieważność postępowania zachodzi: 2) jeżeli strona nie miała zdolności sadowej lub procesowej, organu powołanego do jej reprezentowania lub przedstawiciela ustawowego, albo gdy pełnomocnik strony nie był należycie umocowany”.

SPRAWA WYDAJE SIĘ BYĆ JASNA, JEŻELI NIE BYŁO NALEŻYTEGO UMOCOWANIA PEŁNOMOCNIKA MOŻNA WNIOSKOWAĆ O UNIEWAŻNIENIE POSTĘPOWANIA.

Śmiejecie się, a śmiech jest przez łzy. W Polsce bezskutecznie można teoretycznie wiele żądać!

Ja oczywiście mam świadomość walki z wiatrakami, ale sprawa jest bardzo poważna i powinni się nią zająć Rzecznik Praw Obywatelskich i Prokurator Generalny.

Zgodnie z art. 378. & 1. ” Sąd drugiej instancji rozpoznaje sprawę w granicach apelacji; w granicach zaskarżenia bierze jednak z urzędu pod uwagę nieważność postępowania”.
Czy sędziowie przypadkiem nie lekceważyli w tym konkretnym przypadku obowiązków ciążących na nich.

No tak jak zwykle czepiam się. Od wykonywania obowiązków w Polsce są zwykli obywatele, a nie sędziowie czy urzędnicy. Też wymyślam.

Nie byłabym sobą, gdybym nie zaczęła drążyć tematu pełnomocnictw wystawianych przez prezesa KRUS osobom reprezentującym go przed sądami, temu się jeszcze nie przyglądałam.

BĘDZIE BARDZO INTERESUJĄCO.

Może zacznę od kodeksu postępowania cywilnego art. 476. Organy rentowe & 4. ” Przez organy rentowe rozumie się: 3) (..) a także Prezesa Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego”.

Teoretycznie wydawać by się mogło, że sprawa bardzo prosta. W sprawach, gdzie stroną jest Prezes KRUS pełnomocnictwo do reprezentowania przed sądami powinno być podpisane przez prezesa.

NIE ZASKOCZĘ WSA JEŻELI NAPISZĘ, ŻE TEORIA I PRAWO SOBIE, A PRACA POLSKICH URZĘDNIKÓW I SĘDZIÓW SOBIE, ONI PRZECIEŻ ZA NIC NIE ODPOWIADAJĄ.

Można prowadzić dyskusję, że prezesa Kasy w terenie reprezentują jednostki terenowe KRUS. Tylko, że to nie jest żaden argument. KRUS, jednostki terenowe KRUS nie są stroną w sprawach w zakresie ubezpieczenia społecznego rolników, organem, który występuje w sporach przed sądami jest prezes KRUS.

Te pełnomocnictwa do występowania przed sądami do których udało mi się dotrzeć, wydawane były przez Oddział Regionalny w Lublinie KRUS i podpisywane przez dyrektora lub zastępcę oddziału, który nie jest stroną w sprawie.

Nawet Orwell czegoś takiego nie przewidział.

Od miesięcy miotamy się, błagamy o zajęcie się problemem nieprawidłowości na styku prezes KRUS a polskie sądy i śmieją się nam w twarz wszyscy funkcjonariusze publiczni. Prokuratora Generalnego oddzielili od ministra sprawiedliwości, który w sprawie oczywiście nie może nic, a Rzecznik Praw Obywatelski, jak to co? Jest, bo ma być? Pan premier może by coś poradził? Gdyby chciał. Bo formalnie przecież nie jest tak, że sędziowie za swoją pracę odpowiadają tylko przed bogiem i historią. Zresztą jeżeli prawo jest złe, to można było je już wielokrotnie zmienić.

Nie jestem mściwa ani złośliwa. Gołym okiem widać, że bez wyciągania konsekwencji wobec winnych źle prowadzonych postępowań, popełniających rażące błędy merytoryczne, w tym w szczególności proceduralnych polskie urzędy i sądy zostały sprowadzone do poziomu bagna, gdzie prawo już nie działa.
Skala popełnionych błędów jest tak ogromna, że nawet nie sposób byłoby wyciągnąć konsekwencje wobec winnych zaniedbań, zresztą kto miałby to zrobić? Ludzie w środowiska są bardzo lojalne wobec siebie.

Sytuacja bez wyjścia? – Nie! Pod warunkiem, że wystarczy determinacji i odwagi by zmieniać istniejący stan rzeczy, że będzie wola polityczna, której obecnie bardzo brakuje, by rozliczać pracę każdego z funkcjonariuszy publicznych.

Bo przecież dalej nie może być tak, że polskie sądy nie weryfikują nawet czy strona pozwana jest nie tylko właściwie reprezentowana przez sądem, czy w ogóle jest reprezentowana?

Bo z dokumentów, która ja widziałam, wynika, że w naszych sprawach stroną pozwaną jest prezes KRUS, a przed sądami występowali przedstawiciele umocowani przez dyrektora Oddziału Regionalnego KRUS, który nie jest stroną w sprawach.

Tak to widzicie jest, gdy tworzy się labirynty, pułapki na obywateli, w końcu samemu się w nie wpada.

ZO

Ten wpis został opublikowany w kategorii Sprawiedliwość po polsku, Ubezpieczenia społeczne. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.